czwartek, 2 czerwca 2011

Cienie inglot

Dzisiaj po raz pierwszy kupiłam coś w salonie inglot i bardzo się z tego zakupu cieszę, ponieważ słyszałam bardzo dużo rewelacyjnych opinii na temat ich cieni. Do zakupu zachęciły mine również wypowiedzi Ewwwy (link do jej bloga znajdziecie w moim blogrollu). Postanowiłam dokupić sobie parę, wcześniejsze mam z wymianki:) Oto moje nowe nabytki
A oto cienie już zakwaterowane na dobre w mojej kosmetyczce:)

Tylko ten brzoskwiniowy jest Pearl, reszta to double sparkle. (tak na marginesie, wybaczcie te podziubane cienie, to słady po próbach wyciągnięcia ich z paletki :D)

 Numer 407 zdecydowanie mój ulubieniec. Śliczna brzoskwinka mieniąca się na złoto. Pięknie wygląda na oczach. Po prostu miłość, od pierwszego pomalowania :)
 Numer 495 koralowy, bardziej jednak wpadający w czerwień, ze złotymi drobinkami. Mam zamiar używać go w zewnętrznym kąciku oka razem z 407.
 Numer 488 Jasny róż z drobinkami.
Numer 491 Fiolet z drobinkami

Numer 67 Granat z drobinkami

Cienie są bardzo mocno napigmentowane, co sprawia, że są wydajne.Razem z bazą Virtual trzymają się cały dzień. Jeden wkład kosztuje 10zł. Szczerze polecam wam te cienie i myślę, że właśnie zaczęła się moja mania inglotowska ;)

2 komentarze:

  1. Najwygodniej wyjmować je podważając cienką igłą... Sympatyczny blog, i bardzo starannie prowadzony.

    OdpowiedzUsuń
  2. przy paru pierwszych razach właśnie wzięłam taką grubszą, i mi się ześlizgiwała, ale ptem już dałam radę :) Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń